Organic Anti Beat Box Band

Tomek

Forum jest podzielone, niektórzy pogo uwielbiają, a niektórzy woleliby, żeby go nie było, więc jest o czym podyskutować.

Ja nie wyobrażam sobie koncertów bez żadnego poga. "Chrzest" z prawdziwym pogiem miałem chyba w wieku 14 lat i wtedy okropnie mnie to wkurwiało, byłem za skakaniem, a pogo i mycie butów po każdym koncercie bardzo mnie denerwowało. Jednak z czasem, gdy już troche zmądrzałem (z dnia na dzień mądrzeje Very Happy

) odkryłem, że gdy sam zaczne zachowywać sie opętany to inni przestają mi przeszkadzać.
Jak nastawia sie na patrzenie i słuchanie to zbyt duże pogo może przeszkadzać, ale jak sie zespół dobrze zna to jest tylko świetna zabawa.

Tylko czasami dzieją sie różne niemiłe rzeczy, najczęsciej na darmowych imprezach, kiedy dużo ludzi nie przychodzi na koncert tylko napić sie piwa, a potem wbijają do poga, często z papierosami i piwem. No i wejdzie czasami taki dres do poga i myśli, że to polega na napieprzaniu innych... nie rozumiem osób "walczących na pięści". No i jak sie trafi ekipa bez pijaków, dresów itp. to jest tylko zabawa i niczego sie obawiać nie trzeba, ludzie Cie zadeptać nie dadzą Smile

Borderline

Ja nie lubię pogo, bo znając moje szczęście, zwykle obrywam glanem Wink

ale z kolei nie lubię stać bezczynnie na koncertach (z wyjątkiem koncertów, na których lubię siedzieć), więc poskakać lubię, ale nigdy nie używam do tego łokci i butów. Denerwują mnie jeszcze crowd-surferzy, którzy spadają w pobliżu mojej głowy Wink

.

indianer_wolny_czlek

Jak byłas na woodstocku w ostatnich latach to całkiem mozliwe ze tym ladujuacym crowd-surferem byłem ja. uwielbiam to.

MissPsychoSexy

Ja wolę poskakać...jak np. na ostatnim cudnym, rodzinnym koncercie T.Love Smile

Nie lubię odpierać ciosów w obronie własnego życia...nauczylam sie juz sama rozpychac łokciami bo inaczej sie wyzyc nie da. Ale nie sprawia mi to żadnej frajdy. Jak widzę, że pod sceną zaczyna się robić "groźnie" to zwykle trenuję najpierw silna wolę, ale potem odsuwam sie do tylu, bo nie mialabym zadnej uciechy z koncertu. Nie cierpie takich przepychanek. Albo te pieprzone robienie domina, albo glany lecące prosto na moją głowę....gdyby nie mój cudowny kumpel, kompan na wszystkich koncertach, pewnie dawno bym zginęła śmiercią tragiczną - pobita, bądź zadeptana przez tłum.
Nie bawi mnie taka forma zabawy na koncercie. Wole sie dać ponieść muzyce, poskakać, potańczyć z zamkniętymi oczami i być pewna o swoje zdrowie i życie. Smile

velvetova

ja tez uwielbiam pogo..i rowniez nie wyobrazam sobie koncertu bez tego...no ale jak jest jakas napierdalanka typu jak byla na koncercie happysad to ja wychodze...przyszlam sie pobawic na koncert a nie dostac piescia...jezeli ide na koncert to najczesciej mam glany zeby nie martwic sie o stopy...crowd-surferow tez za bardzo nie lubie bo jak nigdy nie mam ich sil lapac...

Tomek

Na Comie w Czerwionce bardzo współczułem crowd-surferom, była fatalna ochrona, chyba nigdy wcześniej nie mieli styczności z takimi koncertami... Najpierw nie łapali nikogo, ludzie spadali pyskiem na beton, a potem ich jeszcze wyprowadzali jak terrorystów (2 ochroniarzy 1 osobe), i podobno szeptali im teksty w stylu "jeszcze raz i wylatujesz" jakby to jakaś recydywa była Rolling Eyes

Ale w trakcie koncertu nabierali wprawy i było coraz lepiej, ale i tak fatalnie, dobrze, że przytomni ludzie pod barierkami starali sie wysadzać surferów na nogi.

Kolejna historia na temat złej organizacji: Racibórz, wrzesień 2005, koncert Pidżamy Porno, a pod sceną biało-czerwone barierki, takie jak sie na drogi stawia Laughing

. Najpierw byłem pod barierką, jak zaczeli grać już zakrywałem twarz, bo przez chwile byłem nachylony pod kątem 45 stopni do ziemi Razz

Ale dzielni ochroniarze przez cały koncert siłowali sie z barierkami, które były w ciągłym ruchy. W środku koncertu jedna poszła i była przerwa na wymiane. Gorzej z gościem co spadł na pysk.

I przypomina sie jezcze debil na Lech Maj Party w Chorzowie (T.Love + Myslovitz), który miał odśrodka klapy od plecaka powbijane śruby. Najpierw poczułem jak mnie przejachało po ręce, potem zobaczyłem i sie przeraziłem.

bartek_wegorek

Pogo śmierdzi!

tyciu

Doslownie , zwlaszcza w klubie jakims .

Bla-blat

Jaka polska scena, taka zabawa.

Paszti ^^

Zależy, mój chrzest miałam w wieku bodajże 13 lat. Nie pamiętam, to chyba był koncert mojego znajomego, więc poszłam. Nienawidzę takiego chamidła, co na koncertach to tylko chla. Lubię kulturalne towarzycho, tu se poskaczemy, tu se podreptamy, takie tam. Na Hurcie u nas w Radomiu było bardzo mało osób, tak około 15. Wpierdolił się jakiś grubas (ale taki fest, dwa metry w pasie) i wszystkich porozpierdalał po kątach.
Nie lubię poga.

MissPsychoSexy

Cali :D

nie byłam na koncercie, nie znam się, wiec sie nie wypowiadam Wink

tyciu

Ale mi to takie pogo nie przeszkadza tylko ze ja sie do tego nie nadaje . Nie mam juz sily ..

Walu de Rive

arnold88

Moja najgorsza przygoda to wylądowanie z osłonięciem się ręką czego efektem był gips, co prawda na rano dnia nstępnego, bo wtedy tylko bolało i myślałem że przejdzie, na rano okazało się wielką opuchlizną...Ale i tak miło to wspominam. Generalnie to lubię taką zabawę jak ludzie wiedzą o co chodzi...hehe pamiętam jak z kolegą raz poszedłem co jeszcze nie bawił się tak i był wielce podniecony z możliwości cielesnego kontaktu z płcią przeciwną Laughing

jak sobię przypomnę jaki był napalony to od razu śmiać mi się chce Laughing